Wanem po Rumunii 2/3 – Zwiedzanie Rumunii na dziko – Lekarz w podróży

Wyprawa naszym vanem do Rumunii. Po dziewięciu dniach i przejechanych 2000 km w końcu mamy dłuższy odpoczynek. Więc mogę trochę opowiedzieć o przebytej trasie. Pierwszy raz Rumunię odwiedziliśmy w 2014 r. Czy zmieniła się od tego czasu? Na pewno są lepsze drogi, więcej autostrad i mniej dziur. Podróż samochodem, a szczególnie tak wiekowym, jak nasz, to ryzyko, zawsze może wydarzyć się coś nieprzewidzianego. I my też spędziliśmy jeden dzień w warsztacie, bo urwałam fragment zawieszenia na progu zwalniającym. To było ciekawe doświadczenie, a rumuńskie warsztaty robią naprawdę pozytywne wrażenie. Ten wyjazd był pod znakiem noclegów na dziko, a to zawsze wiąże się z niespodziankami i niepewnością, pomimo różnych aplikacji i internetowych doradców. Raz więc zdarzyło się nam spać pod mostem na placu budowy autostrady :). Jednak noclegi w niezurbanizowanych miejscach to olbrzymia frajda. Jak ktoś raz spróbuje, to już zostanie przy takiej formie odpoczynku, bo będzie raził go hałas i tłok na zwykłych kempingach. A co widzieliśmy w Rumuni? Zapraszam na pierwszy odcinek wyprawy naszym vanem.

Dodaj komentarz